Domowa Agencja Wywiadu

W ubiegłym roku Edward Snowden ujawnił światu, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA korzysta z programu Xkeyscore, który szpieguje internautów na całym świecie. Pamiętam, że przez chwilę zdębiałam – pomyślałam: globalna inwigilacja internetowa oznacza 2 mld rozproszonych po całym świecie Józefów K. Oczywiste skojarzenia wywołały we mnie silny sprzeciw wobec bezwzględnych i egotycznych działań Amerykanów. Jednak emocje szybko opadły, a totalitarne konotacje odeszły w niepamięć – krótko mówiąc, zwyczajnie przestałam się przejmować, bo tak naprawdę, poza niewygodną świadomością, osobiście wcale nie odczuwałam skutków amerykańskiej wirtualnej wszech-kontroli. Inwigilacja prowadzona przez państwa o największym potencjale militarnym i ekonomicznym była, jest i będzie. W zależności od okoliczności politycznych oraz możliwości technologicznych zmienia się jedynie jej forma, natężenie oraz sposoby prowadzenia. Dane są masowo zbierane i przechowywane najwyżej przez 3 dni i mimo że naruszenie prywatności jest bezdyskusyjne, to i tak przeciętny internauta (zakładając, że nie jest terrorystą) bezpośrednio nie doświadczy żadnej realnej krzywdy wyrządzonej przez rzeczony wcześniej program szpiegowski. Dlatego mało kto będzie się buntował lub specjalnie zawracał sobie tym głowę.

Stokroć bardziej zatrważające jest zjawisko wzajemnej ukrytej kontroli osób z najbliższego otoczenia, które doprowadza do galopującego rozwoju kultury podejrzliwości. Jak się okazuje, rozmaite nowoczesne sposoby śledzenia partnera, członka rodziny czy pracownika stają się powszechnie akceptowaną normą. Sieci telefonii komórkowej zupełnie otwarcie i bez oporów oferują usługi rodem z filmu szpiegowskiego. Kuszą klientów hasłami: „Lokalizuj dyskretnie swoich bliskich – chroniona osoba wyraża zgodę na lokalizowanie tylko przy pierwszej próbie lokalizacji. Później nie jest informowana, gdy sprawdzasz gdzie jest.” ; „Pełna historia lokalizacji Twoich bliskich”; Definiuj obszary, w których Twoi bliscy przebywają najczęściej i otrzymuj powiadomienie, gdy znajdą się na miejscu lub je opuszczą.” a wszystko pod chytrym i złudnym szyldem – „Bezpieczna rodzina. Dbaj o najbliższych zawsze i wszędzie”. Niestety, „zatroskani” o nasze bezpieczeństwo operatorzy zapomnieli o tzw. małym druczku z ostrzeżeniem, które powinno brzmieć: uwaga! usługa wpływa destrukcyjnie na zaufanie, które stanowi jeden z podstawowych elementów więzi społecznych, w tym rodzinnych, co może doprowadzić do trwałego uszkodzenia lub zniszczenia relacji międzyludzkich. Niestety bezmyślny Kowalski nieświadomy konsekwencji i kierowany zwykłą zazdrością lub wątpliwościami chętnie zapłaci za pakiety kontrolujące i inne osobliwe wynalazki. Na fali podejrzliwości interes kwitnie – Internet pęka w szwach od urządzeń detektywistycznych przeznaczonych do amatorskiego użytku. Podsłuchy telefonów, gadżety umożliwiające „poznanie prawdy” czy „sprawdzające lojalność partnerów”- superdyskretne, niewykrywalne i skuteczne – są idealne, aby Kowalski mógł błyskawicznie zrujnować swój związek, zrazić do siebie rodzinę lub skutecznie zdemotywować pracownika.

Niegdyś święta prywatność dziś zostaje zbezczeszczona i wyparta przez cynizm i nieufność. Ale bądźmy szczerzy, sami sobie zgotowaliśmy ten los – jak zwykle zresztą. Wcale nie trzeba było być Nostradamusem, żeby przewidzieć upadek wartości intymności i prywatności. W dobie mnożących się portali społecznościowych i rozwijającej się technologii – nęceni wirtualnym uznaniem i aplauzem w postaci „lajków” – sami od lat nieustannie karmimy Internet najbardziej osobistymi przeżyciami, zdjęciami i informacjami. Od orientacji seksualnej, przez fotografie rodzinne, usg dziecka, preferencje polityczne, miejsca pobytu, na codziennym menu kończąc. W ten sposób prywatność traci swoją niepodważalną wartość, a co za tym idzie jej naruszenie wcale nie jest traktowane jako czyn bezwzględnie naganny. Zatem szpiegowanie partnera, dziecka czy pracownika staje się zwykłą, mało zaskakującą sprawą. Co gorsza, taki stan rzeczy wpływa na kształtowanie się społecznego pesymizmu – masochistycznego oczekiwania na najgorsze, powszechnej nieufności i rozluźnienia więzi społecznych stanowiących fundament społeczeństwa demokratycznego. Warto zdać sobie sprawę, że tworzenie domowych agencji wywiadu to przejaw słabości i zacofania, a nerwowe czekanie na cudze potknięcie czy nielojalność oznacza tylko nieczyste sumienie podejrzewającego.

Wieloletnie badania sondażowe jednoznacznie wskazują, że 80 % Polaków nie ufa innym ludziom i jest to jeden z najniższych wskaźników poziomu zaufania w Europie. Cóż, szkoda, że nie jesteśmy tak jednogłośni w bardziej chlubnych sprawach. Wygląda na to, że socjalistyczne hasło propagandowe – „Wzmożona kontrola dźwignią społecznego zaufania” – to nie tylko groteskowe wspomnienie PRL’u. Wstyd i hańba.

A.H.

wsok

An Ideal Portrait  of William Shakespeare (1564–1616) by George Henry Hall

Leave a comment