Zespół napięcia „przedmiesięcznicowego”

Jak podaje Słownik Języka Polskiego – miesięcznica – jest słowem dopuszczalnym w grach, oznacza roślinę, zwaną również – nomen omen! – Srebrniki Judasza. Jednak współczesna historia Polski nadała temu słowu zupełnie inne znaczenie, określa bowiem comiesięczne obchody upamiętniające katastrofę pod Smoleńskiem. Mimo że na całym świecie powszechnie przyjęte jest celebrowanie rocznic różnego rodzaju wydarzeń, to w Polsce uznano, że upamiętniać należy co trzydzieści dni. Dwanaście razy częściej niż narodziny Boga, wybuch II Wojny Światowej, uchwalenie Konstytucji 3 Maja czy urodziny najbliższych. Dlaczego tak często? Otóż dlatego, że miesięcznica smoleńska jest jednym z bardzo skutecznych narzędzi w rękach partii rządzącej, które służyć ma systematycznemu umacnianiu elektoratu. Obchodzona jedynie raz w roku nie byłaby równie skuteczna pod względem siły oddziaływania.

I tak miesiąc w miesiąc od niespełna sześciu lat pod Pałacem Prezydenckim bardzo licznie gromadzą się prawi i sprawiedliwi, patrioci przez duże „p”, jedyni naprawdę wierni narodowi. Nie straszny im mróz, deszcz, wiatr czy skwar. Są uzbrojeni w krzyże, w pięściach ściskają różańce, które bardziej przypominają kastety niż paciorki służące cichej modlitwie. Uczestnicy miesięcznicy zawsze są gotowi do ataku na każdego zdrajcę, który chce wtargnąć na wiec – „Idź stąd! Nie masz prawa pod Pałacem stać. Precz z komuną! Idźcie stąd! Już Was tu nie ma!” – krzyczą na widok niechcianych dziennikarzy. Gdy trzeba popchną, szarpną, wyrwą z ucha słuchawkę, byle tylko pozbyć się zdradzieckich pismaków. Na czele wydarzenia stoi prezes partii rządzącej – szara eminencja obecnej władzy – Jarosław Kaczyński. Zgromadzony tłum z niecierpliwością czeka, aż ich przywódca wyjdzie po swojej dwustopniowej drabince i przemówi słowami jedynej, słusznej i najprawdziwszej prawdy.

To typowy przykład panowania charyzmatycznego opisywanego przez Maxa Webera. Prezes odgrywa istotną rolę wodza – człowieka powołanego do rozwiązania arcyważnej sprawy. W tym przypadku jest nią zdemaskowanie prawdziwych sprawców katastrofy smoleńskiej oraz obrona narodu przed atakującym wrogiem. Należy jednak pamiętać, że każda charyzma rodzi się w odpowiednich warunkach społecznych i może łatwo się ulotnić, gdy te warunki ulegną zmianie. Charyzma Kaczyńskiego opiera się wyłącznie na istnieniu poczucia zagrożenia wolności ojczyzny oraz rzekomo trwającej walki z bliżej nieokreślonymi zdrajcami i ciemiężycielami narodu polskiego. Wraz ze słabnięciem poczucia zagrożenia charyzma będzie słabnąć, a co za tym idzie, jej baza w postaci elektoratu rozpadnie się. Dlatego miesięcznica stała się doskonałą metodą mobilizowania tej bezrefleksyjnie podporządkowanej wodzowi „smoleńskiej armii”, aby systematycznie utwierdzać ją o potrzebie ciągłej gotowości do walki z oprawcą.

Paradoksalnie, utrzymanie charyzmy jest trudniejsze w przypadku posiadania większości parlamentarnej, bo elektorat może się rozleniwić spoczywając na laurach. Stąd właśnie wzięły się niepokojące skądinąd słowa prezesa wypowiedziane podczas ostatniej, siedemdziesiątej już miesięcznicy: – „Warto ciągle trwać, warto zabiegać o to, by sprawa tak bardzo związana z naszą godnością, z naszą suwerennością była załatwiona. …A o tę wolność, o tę suwerenność trzeba ciągle walczyć, bo są tacy, tu wewnątrz Polski, a także na zewnątrz… są tacy, którzy podnoszą na nią rękę. Im musimy powiedzieć: nie! Być może przyjdzie czas, być może będzie to wiosna, że będziemy się musieli zmobilizować, by nasze “nie” zabrzmiało mocno. Polska musi być niepodległa, Polska musi być niezależna, Polska musi być godna.” Wciąż nie wiadomo kim są ci, którzy podnoszą rękę na suwerenność, wróg wciąż pozostaje niesprecyzowany, ale poczucie zagrożenia i misji zostało podsycone, co znów wzmocniło legitymizację władzy wodza. Potwierdzają to najświeższe sondaże – jak wskazuje TNS notowania Prawa i Sprawiedliwości wzrosły o 3 pkt proc. w porównaniu do badania przeprowadzonego w drugiej połowie stycznia. Najpewniej nie dojdzie do żadnego wiosennego zrywu, bo nie istnieją jakiekolwiek realne okoliczności, które by tego wymagały. Jednak pewne jest, że do wiosny elektorat będzie się trzymał zwarty i gotowy. A potem? Potem poszuka się nowego okupanta czy oprawcy.

Na koniec najbardziej niesmaczny element smoleńskich miesięcznic. Otóż każde przemówienie zakończone jest modlitwą i zawołaniem – Maryjo Królowo Polski – módl się za nami, św. Janie Pawle II módl się za nami, bł. Jerzy Popiełuszko – módl się za nami. Maryja – nie jest żadnym zaskoczeniem, od zawsze wzywana jest w sprawach patriotyczno – martyrologicznych. Św. Jan Pawle II – również, odkąd stał się „naszym” narodowym papieżem. Ale wzywany bł. Jerzy Popiełuszko to bardzo przemyślane posunięcie. Wywołuje bowiem poczucie, że zgromadzenia „miesięcznej armii” są tym samym, co organizowane przez Popiełuszkę comiesięczne msze za wolność ojczyzny, które były pokojowym sprzeciwem wobec totalitaryzmu systemu komunistycznego. Popiełuszko przyciągał tysiące osób, katolików, agnostyków i ateistów. Te wyjątkowe msze były jednym z nielicznych momentów, gdzie ludzie czuli się wolni, solidarni i bezpieczni. Ryzykował życie, które i tak mu bestialsko odebrano. Był prawdziwym wojownikiem o wolność. Dlatego przywoływanie go podczas miesięcznicy jest po prostu wysoce niestosowne , obłudne, a nawet groteskowe. Osobowość, światopogląd i postawa Popiełuszki są absolutnym przeciwieństwem wartości reprezentowanych przez zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. To człowiek, który żyjąc w totalitarnej Polsce modlił się o wolność od lęku, zastraszenia i żądzy odwetu. A przecież dziś zastraszanie, lęk i żądza odwetu to fundamenty panowania Jarosława Kaczyńskiego, choć Polska jest wolna już od dawna.

Niestety, ze względu na swoisty prymitywizm społeczny sporej części Polaków, prezes skutecznie i zaskakująco długo porywa za sobą tłumy, ale żadna władza, a szczególnie ta oparta na charyzmie, nie trwa wiecznie, nie pozwala jej na to nieuchronna zmienność nastrojów społecznych. Charyzmatyczny balon Kaczyńskiego jest już tak mocno nadmuchany absurdami, manipulacjami i demagogią, że wkrótce usłyszmy huk i upadek z dwustopniowej drabinki.

A.H.

drabinka

Leave a comment